środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 2

  Szósta czterdzieści, mój mózg rozumie tylko proste polecenia. Zapalić światło. Ok, da się zrobić, ale trochę razi. Teraz weź jakie ubrania. Ta koszulka? Ok, może być. Teraz do łazienki. Czekaj, wróć, jeszcze bielizna, debilko. Zamknij szafkę. Ok. Usłyszałam szmer w pokoju obok. Wstał Justin i pewnie też chce wykonać poranną toaletę, moje zmysły natychmiast się wyostrzyły. Rzuciłam się w stronę drzwi.
-Moja łazienka!- krzyknęliśmy w tym samym momencie. Szarpaliśmy się chwilę i odpychaliśmy od klamki jakby zależało od tego nasze życie, ale mój brat ostatecznie wygrał. Powinien być gentlemanem, czy coś. Zniechęcona poszłam zrobić sobie kawę, od czegoś trzeba zacząć. Nie ma mleka, cudnie. Zagapiłam się w okno, za którym można było dostrzec udekorowane na święta mieszkania i sklepy, ale nie było widać ani jednego płatka śniegu. Nic, w ogóle zero jakiegokolwiek śladu białego puchu. Nie liczę waty, którą niektórzy kładą na choinki bo ona jest ohydna, nie żeby coś.
-Wolne.- mój brat wlazł do gościnnego i zdjął z ramienia Amandę by móc dać jej jeść. Ta szynszyla kiedyś zamorduje go jak będzie spał, tylko udaje jego miłość życia.
-Niepokoi mnie to, że okazujesz więcej uczucia gryzoniowi, niż swojej dziewczynie.- parsknęłam śmiechem widząc jego zdegustowaną minę.
-Nie mam dziewczyny idiotko, to może dlatego.- fuknęłam na niego i dzierżąc niedokończoną kawę zamknęłam się w łazience. Szybko rozczesałam blade włosy i moją prostą grzywkę. Dałabym wszystko by móc je pofarbować, ale to niemożliwe (próbowałam już kilka razy i zawsze mogłam wyjmować sobie kłaki garściami.) Dopiłam resztkę kawki i zaczęłam myć zęby. Założyłam sobie kolorowe soczewki bo mój kolor oczu jest dość... wyblakły i oczy po prostu wyglądają brzydko. Poza tym mam wadę wzroku.
-Blanka, spóźnisz się!- krzyknęła zza drzwi moja mama gdy nakładałam na twarz krem z filtrem. Robię to nawet zimą bo mam mega wrażliwą skórę, której ciągle coś jest.
-Idę, już idę, spokojnie.- wyszłam z toalety, szybko wsunęłam na nogi buty i zarzuciłam kurtkę. Moja mama dała mi kanapkę i pouczyła, że mam się zapiąć i założyć porządnie szalik, ale ja nie mam na to czasu, wiec powiedziałam jej, że ją kocham i, że może dziś wrócę później. Nie zdążyłam ze śniadaniem przez Justina (frajer), ale trudno, zjem w autobusie.

***

  Moja szkoła jest typową "przechowalnią", "masówką" albo "taśmówką". Różnie określa się takie typowo miejskie szkoły bez większego polotu, najwyższych wyników na maturze w całym województwie i bez dwudziestu osób na roku ze średnią "sześć-zero". Mimo wszystko lubię moją klasę o profilu językowym. Mamy angielski, niemiecki i francuski, który absolutnie kocham, chcę kiedyś zostać tłumaczem, więc te przedmioty bardzo mi odpowiadają.
-Cześć, Blanka.- podbiegła do mnie Paula, moja najukochańsza przyjaciółka, która zachowuje się jakby była sobota, a ona spała spokojnie jedenaście godzin i wypiła  trzy bardzo, bardzo, bardzo mocne kawy. Poklepała mnie po ramieniu (zawsze tak robi) co w zamierzeniu miało dodać mi otuchy na cały dzisiejszy dzień, ale w praktyce trwale uszkodziło mój staw. Paula to niewymownie żywa dziewczyna, która udziela się we wszystkich apelach szkolnych jakie istnieją, jest kapitanem drużyny siatkarskiej, biega w maratonach i ciągle robi milion różnych rzeczy, na które ja nie miałabym siły przez pięć minut. Wydaje mi się, że jest taka żywa przez swoją nietypową politykę żywieniową: je mięso, je mnóstwo owoców, ale nie ruszy żadnych warzyw. Żadnych. Nie je nawet frytek czy pizzy bo są z 'zieleniną'. W sumie jej nietypowa dieta narodziła się, gdy chłopak (wegetarianin), który jej się kiedyś podobał dał jej kosza. Stwierdziła, że jest głupi, jego sposób odżywiania się jest głupi i zrobiła mu dokładnie na przekór. Właśnie dlatego tak bardzo ją uwielbiam. Ma na wszystko swój własny sposób i nie przejmuje się porażkami. Obecnie jest w związku z chłopakiem, na którego mówimy Cynamon i bez zastanowienia mogę powiedzieć, że jest szczęściarą. Udałyśmy się pod klasę od geografii bo zaraz zaczną się lekcje i zastałyśmy tam siedemnaście nic nie obchodzących mnie osób. Z dwoma wyjątkami. Jeden z nich to Kamila, która jest dokładnie tym typem osoby, której czasem ma się ochotę powiedzieć, że po to ma głos w swojej głowie by go słuchać i czasem zamilknąć. Nie jest tępą sobą, można by rzec, że dostrzega znacznie więcej spraw niż inni. Kamila jest bardzo ładną brunetką i kręciłoby się dookoła niej bardzo dużo chłopców, gdyby nie to, że jest lesbijką. Tuż obok niej siedzi zielonooki chłopak o imieniu Mateusz, który cierpliwie słucha monologów przyjaciółki i w ogóle trafił do naszej klasy jakby przypadkiem. Moim skromnym zdaniem pasowałby raczej do klasy o profilu artystycznym bo jego rysunki są ładniejsze niż moje zdjęcia, ale to już jego wybór. Generalnie jest chłopakiem bardzo zamkniętym w sobie i nie wiem o nim zbyt dużo. Kamila i Mateusz są przyjaciółmi od pierwszego dnia szkoły i nic nie wskazuje na to, że ten stan się kiedykolwiek zmieni.

***

-Proszę bardzo, teraz tak!- zakrzyknęła entuzjastycznie nauczycielka geografii, gdy wszyscy wyjęli zeszyty i tego typu rzeczy, a w klasie zapanował względny spokój. Jeśli myśli się o kimś, kto ma autorytet to na pewno nie myśli się o Elżbietce, mojej geograficzce. Zaczął się cyrk, nie lekcja.
-Proszę bardzo, zaczynamy lekcje. Panno Kamilo, proszę zdjąć te słuchaweczki, teraz jest lekcja, proszę uważać.- pomachała groźnie palcem i odwróciła się do tablicy by napisać temat, który nikogo nie obchodził.
-Panie Jacku, proszę się uspokoić bo zadzwonię do rodziców!- krzyknęła zirytowana nauczycielka bo Jacek rzucał jakimś kawałkiem długopisu w kolegę.
-Proszę ich pozdrowić.- machnął na nią ręką, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Jest idiotą, ale lubię słuchać jego dyskusji z geograficzką. Wkurzona kobieta biegała od jego ławki do tablicy przez całą lekcję i skończyło się na tym, że całą naszą pracą na lekcji było przerysowanie jakiejś tabelki. Kilka osób kłóciło się też o to, czy mogą wyjść na próbę generalną (na ostatniej lekcji mamy jasełka) i koniec końców poszli mimo, że nauczycielka im na to nie pozwoliła.

***

Przerwa. Jak dobrze. Zawinęłam się w kulkę na końcu ławki i czekałam na lekcję. Teraz będzie apel, potem urocza (uwaga, to sarkazm!) Wigilia klasowa i wolne. Będę musiała zahaczyć  tylko o Dom Kultury i zapytać się jak z tymi zajęciami, czy będzie coś na nowy rok i tak dalej.
-Blanka, możesz mi pomóc?- głos Maćka przerwał moje rozmyślania.
-Nie.- odparłam nie otwierając oczu. Niech się odczepi, nie gadamy ze sobą praktycznie wcale.
-Ale...- nie dałam mu skończyć.
-Po prostu sobie idź.- odetchnęłam gdy usłyszałam jego oddalające się kroki. Mogę wyjść na niemiłą, ale na prawdę maksymalnie powstrzymuję się przed powiedzeniem mu czegoś w stylu "skocz do wulkanu" w nieco bardziej dosadny sposób. Naprawdę nie widzę sensu w mówieniu ludziom "jasne, ze ci pomogę, już pędzę" gdy nie mamy nawet ochoty na nich patrzeć.
-Jesteś oklopna!- zirytowała się Paula. Zapomniałam powiedzieć, że ona w ogóle nie wymawia literki "r"
-Jakie to stlaszne!- odgryzłam się.
-Och, mogłabyś przestać! Wiesz, że to niedobrze tak lobić a i tak ciągle to powtarzasz. Nienawidzę tego w tobie, selio. Potem się dziwisz, że ludzie cię nie lubią.- wkurzona potrząsnęła głową.
-I tak mnie kochasz, więc cicho.
-Och, zamknij lyj.- odepchnęła moją twarz a ja zaczęłam się śmiać. Uwielbiam gdy się denerwuje, zaczyna uroczo rzucać "kulwami" każe mi zamknąć "lyj" i zaczyna gestykulować w taki specyficzny sposób.
-Dobla, nieważne. Co dziś lobisz? Pójdź ze mną kupić plezent dla Cynki.- uśmiechnęła się błagalnie. Cynka to jej chłopak, na którego mówimy Cynamon. W sumie to nawet nie pamiętam jak ma na imię, całe życie był, jest i będzie przyprawą.
-Sorry, ale nie mam jak bo muszę iść zapisać się na jakieś warsztaty w domu kultury. To pomysł pana Romana i mojej mamy, więc nie ważne, nie pytaj. W sumie możesz iść ze mną, potem skoczymy coś kupić na te prezenty.- przyjaciółka kiwnęła głową i zanurzyła się w jakiś papierach z Samorządu Uczniowskiego, w którym również się udziela, a ja zawinęłam się w kulkę nienawiści i przezimowałam tak aż do początku kolejnej lekcji.




♣♣♣
W końcu mamy drugi rozdział! :D Jak Wam się podoba? Doszły kolejne postaci, co o nich myślicie? Jak podoba Wam się rodzeństwo i tego typu tematy? :> Piszcie koniecznie! 
I wiem, że nie było Janka, ale nie opublikowałabym tego rozdziału w tym roku (dosłownie! XD) więc ten. Kolejny rozdział będzie niebawem. 
I chcę z tego miejsca życzyć Wam Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku! :D Więcej o tym będzie na grupie, będzie na pewno JAKIŚ SPECAL, więc śledźcie gufniasze bo tam będę o wszystkim mówić :> 
Teraz zapraszam na:


Cieplutko pozdrawiam, 
jeszcze raz wszystkiego dobrego :>
Miśka

16 komentarzy:

  1. Pan Roman tak bardzo <33
    Kamila i Mateusz
    Matila.. XD
    //pozdro z Gufniaszy i innych majestatycznych istot Miśki

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to nawet nie pamiętam jak ma na imię, całe życie był, jest i będzie przyprawą.- płacze ;D Czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń
  3. "Kulwy" i "lyje" XDD PŁACZĘ!

    OdpowiedzUsuń
  4. Matila, Kateusz, Kulwy, lyje. Nie mam dziewczyny mam szynszyle pff. Czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha kocham Cię, Cynamon na pewno pochwali, więc jutro będzie czytał XDD Kc Miśka

    OdpowiedzUsuń
  6. Supi! I rozwala mnie to jak ona nie mówi r �� Wgl już nie mg doczekać się jak będzie Janek! /Nikola

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog całkowicie inny niż wszystkie. Mega mi się podoba. Oby tak dalej i powodzenia 8)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się super - teraz czekamy na Janka XD Te "kulwy" lozjebały system XDD
    Zapraszam do siebie, może Ci się spodoba :)
    anotherstory-jas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. KOMENTARZ, BO CHCE ROZDZIAŁ OK. Ale srsly, wiesz, że jest dobrze, a mi się nie chce wymyslac nic kratywnego, więc powiem tylko: ananas.
    Toja, Alicja, takbyło

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam twój styl pisania! Czekam na rozdział, ale się pośpiesz bo jeszcze rzucę w ciebie lowelem xd

    A tak btw. zapraszam do mnie!
    www.tobylwypadek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezusie, chcialam skomentowac, bo myslalam ze mnie nie bylo, a bylam i teraz jestes soł sad bo bylo "hihi, jakis supi komentarz" a to tylko ja i teraz myslisz "no to dupa maryny" ale nie, bo ja chce nowy rozdzial ok.
    Alicja, kto inny :")

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest BOSKIE! A to, że dałaś do tego Justina jest jeszcze lepsze! Te poczucie humoru w tym opowiadaniu -bezcenne. Blanka i Justin przypominają mnie i mojego brata :") Czekam na kolejny rozdział bo to jest zarąbiste!!
    Więcej Justina w rozdziałach!!
    Pozdrawiam i życzę weny ! :") :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekamy na nexa ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekamy na nexa ;**

    OdpowiedzUsuń